Powiedział kiedyś Wiesław Myśliwski, znakomity pisarz, że pisanie zamienia się w literaturę, kiedy autor jest w stanie przedstawić życie swego bohatera jako los. Lecz niektóre życia wydają się literaturą wręcz z założenia, z samego już tylko dramatyzmu następujących w nich wydarzeń, zbiegów towarzyszących im okoliczności, napotkanych po drodze osób. Jakby miały być esencjonalną ilustracją czasów.
Takie właśnie życia staramy się wyłuskiwać i pokazywać – żeby były w nich i dylematy, i zmagania, i spełnienia właściwe dla naszej epoki. Gwiazda filmowa odnajdująca się w buddyzmie, as biznesu – w obywatelskim poprawianiu świata, doskonały marszand – w mecenacie awangardowej sztuki, znakomita sportsmenka – w wyciąganiu dzieciaków z niedoli. Wreszcie bohater z okładki, artysta, intelektualista, Rosjanin z urodzenia, hollywoodczyk z wyboru, Europejczyk z przekonania – w wiecznej podróży za wolnością twórczą.
Wywiady i reportaże o ludzkich losach są trzonem naszego wydawnictwa. Ośmieliliśmy się nazwać je „Sztuką życia”, ponieważ towarzyszy nam przekonanie, że życie jest kunsztem. Choćby nawet słowo los intuicyjnie kojarzyło się z nieuchronnością i przeznaczeniem, to własnemu losowi da się pomóc. W istocie składa się on bowiem z codziennych wyborów – niekiedy zasadniczych, jak wybór profesji, niekiedy trywialnych, jak wybór filiżanki do herbaty. Liczy się to, co zamówimy z karty dań głównych, ale i czym będą one przyprawione. Pierwsze decyduje o poczuciu sensu, drugie – o doświadczaniu urody własnego istnienia. Mamy nadzieję, że lektura „Sztuki życia” dostarczy czytelnikom strawy sytej, bogatej i inspirującej.
Idea, by w osobnym wydawnictwie porozmawiać z czytelnikami w sposób mądry, refleksyjny o naszej codzienności, o życiu współczesnym i doczesnym, zrodziła się w zespole tygodnika POLITYKA już przed kilkoma laty. Mniej więcej wtedy, kiedy pamiętnego wywiadu udzielił nam Leszek Kołakowski, filozof – w tym znaczeniu tego słowa, które oznacza nie tyle badacza myśli, ile przede wszystkim mędrca.
Prostota jego rad nie tylko nam zapadła w pamięć; przywołują je nieraz czytelnicy w swojej korespondencji, na tych łamach odwołuje się do nich Piotr Cieplak, reżyser teatralny, słowem: zakorzeniły się one w obiegu myśli. Na czym polega potęga tej lakonicznej recepty na szczęśliwe życie? Pewnie na doborze składników – oczywistych, powszechnie używanych, tyle że skutecznych dopiero w miksturze. Pewnie również na przekorze, bo instrukcja ta każe raczej rezygnować, niż zdobywać, raczej wyzwolić się z potrzeb, niż je zaspokajać, raczej delektować się okruchami, niż – jak to się powiada – czerpać z życia pełnymi garściami.
Jednocześnie nie jest to bynajmniej przepis dla ascety. I nie do ascetów adresujemy niniejszy zestaw artykułów i wywiadów. Liczymy, że znajdzie on czytelników wśród tych, którzy chcą żyć ambitnie: dobrze i mądrze. Nie obrażają się na świat współczesny, bo też jak tu się obrażać za rozmaitość dóbr, wolność ich wyboru, ba, wolność wyboru własnej tożsamości, miejsca i stylu życia.
Wszelako wolność, która jest znakiem szczególnym naszych czasów, pociąga za sobą tęsknotę za roztropnym przewodnikiem, za wzorem. Tym bardziej że podpowiedzi płynące ze zmerkantylizowanej popkultury wydają się kruche, marne, kiczowate. Przenika stamtąd wizja świata jako miejsca zażartej walki o to, by mieć coraz więcej i być coraz bardziej znanym; obraz ludzkiej egzystencji jako nieustającej gry, w której z kimś się ścigamy i kogoś mamy pokonać. Wierzymy, że są wciąż tacy, którzy – kontestując taki program – uparcie poszukują sensu i urody własnego, oryginalnego istnienia. Starają się to odnaleźć również w prozie codziennych czynności, jak jedzenie, mieszkanie czy gromadzenie rzeczy i dóbr. Próbują to swoje własne bytowanie rozumieć i układać, dbać o jego jakość. Im właśnie dedykujemy i ten swoisty testament filozofa, i nasze publicystyczne obserwacje, sugestie, porady, i wymianę myśli z osobami, które – jak można mniemać – sztukę życia posiadły.