Technologia kosmiczna została opracowana w celu zwiększenia zdolności państwa do zabijania. Lądowania na Księżycu i uruchomienie promu kosmicznego były jedynie widowiskami, które miały odciągnąć uwagę opinii publicznej od prawdziwego celu: militarnej i ekonomicznej kontroli przestrzeni kosmicznej jako źródła władzy na Ziemi.
Dziś, jak barwnie opisuje Bleddyn E. Bowen, tysiące satelitów działają cicho w tle, dostarczając niezbędne zdolności militarne, wywiadowcze i gospodarcze. Żadna wielka potęga nie może się bez nich obejść. Poza Waszyngtonem, Moskwą i Pekinem wyewoluowały technologie o prawdziwie globalnym zasięgu, od rewolucji nuklearnych pocisków balistycznych po dzisiejsze orbitalne pola walki, kształtując nadchodzące wojny. Światowe mocarstwa, w tym Indie, Japonia i Europa, w pełni dostrzegają strategiczne korzyści płynące z dowodzenia "kosmiczną linią brzegową" Ziemi, postrzegając ją jako scenę dla wojen, rozwoju i prestiżu.
Mimo to, gdy nowi konkurenci wydają coraz więcej na eksplorację kosmosu, istnieje miejsce na ostrożny optymizm co do przyszłości Ery Kosmicznej – o ile uda się nam dostrzec, a nie ukrywać, jej pierworodny grzech.