Niezwykła podróż śladami najmłodszego wnuka Jana Kasprowicza
Jan (Jaś) Małaczyński, najmłodszy wnuk Jana Kasprowicza, przez wiele lat pozostawał dla badaczy literatury zagadką. Tylko przypadkowe znalezisko sprawiło, że udało się odtworzyć koleje jego losu…
Życiowa droga Jasia była kręta, naznaczona wojną, trudami emigracji i tęsknotą za ukochanymi kobietami: matką i siostrą. Dzięki jego listom do Janiny Małaczyńskiej, odnalezionym w szkatułce na zakopiańskiej Harendzie, oraz licznym dokumentom źródłowym możemy wyobrazić sobie, jak wyglądała niełatwa codzienność wnuka poety na obczyźnie.
Dlaczego nigdy nie wrócił do Polski? Czy pozostawił po sobie potomka? I czy decyzja o życiu z dala od rodziny, w której miłość nieustannie przeplatała się ze skandalami, przyniosła mu szczęście?
Ustalenie dokładnej daty urodzin Jana Małaczyńskiego było dla mnie bardzo dużym problemem. Lwowska ulica św. Zofii, przy której mieszkał od urodzenia, należała do parafii św. Mikołaja. W 2022 roku mogłem już skorzystać z tak zwanych ksiąg zabużańskich znajdujących się w Urzędzie Stanu Cywilnego w Warszawie, ponieważ upłynęło ponad 100 lat od chwili ich zamknięcia, biorąc pod uwagę 1921 rok. Niestety dostałem informację, że w księgach urodzeń za lata 1920–1922 rzymskokatolickiej parafii św. Mikołaja we Lwowie (dawny powiat i województwo lwowskie) nie figurują akta Jana Małaczyńskiego, tak samo w zasobach kartotek osobowych Archiwum Zabużańskiego.
W różnego rodzaju dokumentach związanych z Jasiem, które pojawią się w dalszej części książki, znajdują się odmienne daty roku urodzenia. Podawany jest 1922 oraz 1924 rok. Jestem jednak przekonany, że był to rok 1921, 30 września.