— Pan tu jest nowicjuszem — mówiła, przechylając na ramię swą cudną główkę — chcę być pańskim cicerone, chcę pokazać panu wszystkie osobliwości tego miasta. Sama ułożę porządek naszych wędrówek. Zgadza się pan?
— Z najgłębszą wdzięcznością. Od czego zaczniemy. Uśmiechnęła się. — To tajemnica. Dowie się pan po południu. Chcę panu zrobić niespodziankę.