Florentyna Sulimirska nie spodziewała się, że zwykły służbowy wyjazd może zmienić całe jej życie. Miała jedynie wziąć udział w lokalnym festiwalu sztuki regionalnej, a okazało się, że trafiła do miejsca, w którym czekano na nią od lat.
W tysiącletniej Łysej Górze, gdzie w zgodzie z mieszkańcami żyją duchy przeszłości, a w rodowych artefaktach drzemie magiczna moc, Florentyna odkryje tajemnice, które naprowadzą ją na trop zagmatwanej rodzinnej historii. Pomoże jej w tym plejada niezwykłych postaci, a także... nieustraszony wilk. Wkrótce okaże się, że przyszłość, jaką zgotowali jej pradawni, w zadziwiający sposób łączy się ze starym pałacem, płytą orantów i brakteatem Jaksy z Miechowa.
Franciszek Sulimirski zamknął kopertę i głęboko odetchnął. Było jeszcze wcześnie rano i upał nie zdążył przybrać na sile. Zresztą morska bryza i tak łagodziła jego skutki. Sulimirski wyszedł na taras i spojrzał na roztaczający się wokół bezkresny ocean. Zawsze lubił ten widok i dla niego kilkanaście lat temu kupił tę willę. Z tarasu nie widać było nic oprócz oceanu. (…)
Sulimirski głęboko wciągnął świeży powiew, obracając sygnet na palcu. Srebrny gryf uniósł się na tylnych łapach i zatrzepotał skrzydłami. Jego ostry krzyk przywrócił Sulimirskiego do rzeczywistości. Za chwilę James przyniesie mu czarną kawę i gazetę. Jak zwykle. Jak przez ostatnie dwadzieścia lat. Lekarze dali mu trzy miesiące życia, więc postanowił nic w nim nie zmieniać. Z wyjątkiem testamentu.