Czasami ludzie posuwają się do czynów, z których nie są dumni...
Dziewiętnastoletnia Allison czasem ma wrażenie, że świat istnieje tylko po to, by sprawiać jej ból. W dzieciństwie porzucona przez ojca, skonfliktowana z rówieśnikami i zamknięta w sobie dziewczyna nie potrafi nawiązać bliskich relacji z obojętną i nieprzystępną matką. Jedyną rzeczą, na jakiej jej naprawdę zależy, jest przyjaźń z Williamem, wrażliwym chłopakiem, który – tak samo jak ona – nieustannie próbuje uciec od swoich traumatycznych przeżyć. Jego samobójstwo sprawia, że Allison pogrąża się w depresji i trafia na oddział zamknięty szpitala psychiatrycznego. Czy znajdzie się ktoś, komu będzie mogła zaufać i wyrzucić z siebie nagromadzony przez lata smutek?
To poruszająca historia o samotności i nierównej walce ze swoimi własnymi demonami, ale też próba zmierzenia się z krzywdzącymi stereotypami dotyczącymi chorób psychicznych. Czy potrafimy wysłuchać i zrozumieć tych, którzy najbardziej tego potrzebują? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, jak często ignorujemy wołanie o ratunek? Czy mamy w sobie dość siły i empatii, by pomóc przerwać czyjeś milczenie?
– Wątpię, by i moja śmierć też cię tak obeszła – rzekł po chwili, uśmiechając się smutno.
– Dlaczego tak twierdzisz?
– W końcu nikogo by nie obeszła. – Zaśmiał się. Nigdy w życiu nie słyszałam smutniejszego śmiechu.
– Śmierć nie jest sposobem na ucieczkę. Są rzeczy, przed którymi nie da się uciec – próbowałam mu coś uzmysłowić, wyjaśnić, nie wiedząc tak naprawdę, co takiego i czy właściwie wierzyłam we własne słowa.
Między nami odbywało się wiele podobnie smętnych rozmów, bo nasza przyjaźń – co zrozumiałam dopiero po czasie – nie była przyjaźnią od śmiechu i zabawy. Była przyjaźnią od smutku i od smutnych historii, które każdy z nas mimo młodych lat niósł z sobą w sercu przez życie, jak balast nie do pozbycia się. Skrawki wspomnień które czasami mocno bolą.