Zima przyszła, ale spokój nie będzie trwał długo.
Doliną zawładnęła zima, ale Edmund zwany Kociołkiem wie doskonale, że nie powstrzyma to Złego.
Nie mogąc znieść bezczynności, zabiera swoją drużynę na wyprawę do Krzemyku, by rzucić Złemu wyzwanie na wrogim terytorium. Nie przypuszcza, że tym razem zagrożenie nadejdzie z nieoczekiwanej strony.
Komu chce się przypodobać Eliah?
Za co Gramm może być wdzięczny tacie?
I dlaczego Zwierzak za nic w świecie nie powinien lepić bałwana?
Zarówno drużynie do zadań specjalnych, jak i stojącej na straży Gryfa Sarze przyjdzie stoczyć zaciekłe boje i podjąć trudne decyzje, a Dola zadba, by nie dręczył ich nadmierny spokój. Do Gryfa zawita bowiem pewien szczególny gość… i to niejeden! Po Dolinie rozejdą się listy, których skutków nie sposób przewidzieć. W pewnym lesie pojawią się ogromne jamy, krzemycki książę popadnie w nieliche tarapaty, a do posępnej granicznej twierdzy zjadą osobliwi interesanci.
Na szczęście wciąż jest bigos. I wciąż są glify. No nie?
Marcin Mortka ponownie dowodzi, że bohater nie zawsze musi sięgać po miecz, czasem wystarczy chochla i klopsiki! Przygoda zaś pachnie grzybami i grzanym napitkiem. Dołącz do Drużyny!